Każdy świadomy rodzic wie, jak należy zapinać dziecko w foteliku samochodowym – tak, aby usunąć spod pasów wszelkie możliwe luzy. Nie każdy zdaje sobie jednak sprawę z tego, że grube kurtki i puchowe kombinezony mogą to znacznie utrudniać. W dzisiejszym artykule podpowiadamy, jak przewozić dziecko w foteliku zimą, aby zapewnić mu bezpieczeństwo, a jednocześnie nie narazić na przemarznięcie.
Spis treści:
Zima z różnych względów bywa nielubianą porą roku. Dla rodziców – z powodu konieczności ubierania dzieci w kolejne warstwy rajstop, sweterków, ocieplaczy, kurtek, czapek i szalików. Przygotowania do wyjścia z domu znacznie się wtedy wydłużają, a czasem przebiegają w akompaniamencie awantur – zwłaszcza jeśli maluch potrafi już wyraźnie i głośno komunikować, że coś mu się nie podoba. Na przykład ta kurtka w zielone groszki…
Niezależnie jednak od tego, jakim wysiłkiem rodzica zostało okupione ubranie dziecka w ciepłe okrycie, w samochodzie należy je… zdjąć. Dlaczego?
Dziecięce kurtki czy kombinezony na zimę najczęściej są puchowe, grube i obszerne. Maluszka ubranego w takie okrycie nie da się prawidłowo zapiąć w foteliku, ponieważ zimowe ubranka mocno się kompresują – ich wypełnienie pod wpływem nacisku zmniejsza swoją objętość. Powoduje to, że między dzieckiem a pasami tworzy się pusta przestrzeń, która uniemożliwia prawidłowe dociągnięcie pasów i uprzęży. Nawet jeśli regulacja wygląda w porządku, w momencie gwałtownego hamowania czy innego zdarzenia drogowego pasy „skompresują” materiał, wypychając powietrze spomiędzy wypełnienia kurtki. Na uprzęży powstaną wówczas niebezpieczne luzy, przez które maluch może zwyczajnie wyślizgnąć się z fotelika!
Jeśli chcesz sprawdzić, jak mocno zimowe ubranka utrudniają prawidłowe dociągnięcie pasów, przeprowadź mały eksperyment. Ubierz swoją pociechę w ciepłe okrycie i zapnij ją w foteliku, odpowiednio regulując uprząż. Miejsca jej dociągnięcia możesz zaznaczyć taśmą, aby mieć lepsze porównanie. Następnie zdejmij maluszkowi kurtkę, ponownie zapnij go w foteliku i sprawdź różnicę w dociągnięciu pasów – w zależności od grubości kurtki będzie wynosić nawet kilka centymetrów!
Te kilka centymetrów zbędnego luzu może zadecydować o zdrowiu Twojego dziecka. Czy chcesz ryzykować?
No dobrze, zapytasz, ale jak w takim razie przewozić dziecko w foteliku zimą, aby było prawidłowo zapięte, a jednocześnie nie marzło? W przypadku noworodków i niemowlaków alternatywą są specjalne śpiworki. Taki otulacz do fotelika montuje się pod wkładki stabilizujące, a następnie okrywa nim malucha jak kocykiem. Gwarantuje to małemu pasażerowi komfort i ciepło bez ryzyka przegrzania, a także bezpieczeństwo – pasy uprzęży przylegają ściśle do ciała pociechy, a fotelik zapewnia odpowiednią ochronę.
A jak ubrać noworodka do fotelika zimą? Najlepszym wyborem będą śpioszki + ciepły, polarowy pajacyk + otulacz. Kiedy w samochodzie zrobi się cieplej, śpiworek do fotelika można rozpiąć, aby maluch się nie przegrzał.
W przypadku starszych dzieci funkcję takiego otulacza może pełnić zwykły kocyk. Niektórzy rodzice po wejściu do samochodu zdejmują dziecku kurtkę, a po zapięciu uprzęży zakładają ją „tył na przód”, okrywając malucha jak pledem. To także dobry pomysł, bo dzięki temu ręce i klatka piersiowa dziecka są zabezpieczone przed chłodem, a my nie musimy pamiętać o wożeniu w samochodzie dodatkowego okrycia.
Jeśli Twoja pociecha podróżuje już w foteliku z grupy 100–150 cm (15–36 kg), możesz po prostu poprowadzić pas pod kurtką, a następnie ją zapiąć. Podobnie zresztą powinni postępować dorośli – nasze zimowe, puchowe okrycia również mogą spowodować, że w kryzysowym momencie pasy samochodowe nie zadziałają tak, jak powinny.
Doskonale wiemy, jak wyglądają zimowe poranki. Ciemno, zimno, wszystko w biegu, bo zanim się ruszy do przedszkola i pracy, jeszcze trzeba odśnieżyć samochód… Ubieranie kurtki w domu, a potem zdejmowanie jej w samochodzie i ponowne ubieranie po przejechaniu zaledwie kilku czy kilkunastu kilometrów wydaje się całkowicie pozbawione sensu – bo przecież to tylko krótki kawałek drogi, więc co złego może się stać?
Liczby nie pozostawiają jednak złudzeń. Według policyjnych statystyk ponad połowa zdarzeń drogowych ma miejsce w odległości do 8 km od domu kierowcy. Kiedy po raz setny pokonujemy tę samą trasę, mniej skupiamy się na tym, co dzieje się na jezdni, bo znajome rewiry dają nam poczucie bezpieczeństwa. Niestety – złudne. Wypadek może przydarzyć się wszędzie i każdemu, nawet kierowcy, który jeździ superbezpiecznie i ma do pokonania dwie przecznice.
Dlatego pamiętajmy: zanim posadzimy dziecko w foteliku i zapniemy pasy, zdejmijmy kurtkę, kombinezon czy inny puchowy „skafander”. Te drobne, rutynowe czynności – choć wydają się przesadzone – mogą kiedyś uratować zdrowie naszych maluchów. A im częściej będziemy je powtarzać, tym szybciej staną się nawykiem.
Odpowiedź na pytanie, jak przewozić dziecko w foteliku zimą, wcale nie jest trudna. Najważniejsze, aby mieć świadomość zagrożeń i szerzyć wiedzę o bezpiecznym przewożeniu maluchów. Prześlij ten artykuł choć jednemu znajomemu rodzicowi i wszyscy podróżujmy bezpieczniej!